Widziałam jego zdziwienie, kiedy Donald Tusk przestał być chłopcem w krótkich spodenkach i wicemarszałkiem Sejmu, który w trakcie prowadzenia obrad oglądał meczyki. Z bliska obserwuję Jarosława Kaczyńskiego od 25 lat. Piszę ten tekst bez żadnej kpiny, złośliwości czy chęci upokorzenia go. Oglądając film z ostatniej miesięcznicy smoleńskiej na pl. Piłsudskiego, poczułam głębokie współczucie dla prezesa PiS.
- Być może tego jeszcze nie widać, ale on już czuje, że jego znaczenie maleje niezależnie od wyniku zbliżających się wyborów.
- Jeśli ktoś jest naprawdę podekscytowany, to będę to widzieć i słyszeć.
- Piłsudskiego Jarosław Kaczyński zrobił kilka rzeczy, które były dla niego zupełnie nietypowe.
- Zobaczyłam bardzo zmęczonego starszego pana, który jeszcze walczy, ale tak naprawdę nie ma już siły.
- Więc kieruj się zasadą – nie zamorduj nudnym wstępem.
Powiedz mi coś takiego, a od razu są większe szanse na to, że się zakocham. Tylko nie mów mi o tym zbyt skomplikowanym językiem. Bo jeśli nie zrozumiem czegoś, to nie będę zaintrygowany. Widziałam, jak budował i obalał wewnętrzne frakcje. Jak rozgrywał przeciwników politycznych i jak przegrywał kolejne wybory.
Powiesz mi coś czego nie wiem?
Treści na Forum Bankier.pl (Forum) publikowane są przez użytkowników portalu i nie są autoryzowane przez Redakcję przed publikacją. Złamanie zakazu manipulacji jest zagrożone odpowiedzialnością karną. Zamieszczanie na Forum propozycji konkretnych decyzji inwestycyjnych w odniesieniu do instrumentu finansowego może stanowić rekomendację w rozumieniu przepisów Rozporządzenia MAR.
Donald Tusk użył tych słów raz w filmie nagranym na rocznicowy zjazd CDU, która jest bratnią partią Platformy. To, że prezes uważa, że Tusk używał tych słów często, to oczywiście efekt przypominania tego cytatu przez “Wiadomości” w kółko i na okrągło. Gdyby przekonany, że Donald Tusk nie mówi nic innego niż “für Deutschland” był mój 80-letni sąsiad, w ogóle by mnie to nie zdziwiło. Ale prezes Kaczyński powinien przecież rozróżniać propagandę od rzeczywistości. Czasem nawet na twarzach słuchaczy prezesa – a przecież to członkowie i sympatycy PiS – widać zdziwienie tym, do czego ich lider właściwie zmierza.
Prezes płynie niezmąconym strumieniem świadomości przy dość ostatnio rachitycznych brawach zgromadzonych. Powtarza swoje tezy znane od lat, dorzuca do nich nowe coraz bardziej zagmatwane koncepcje. Zawsze tak myślał, ale zachowywał to dla siebie? Ale właśnie na tym polega różnica – prezes po prostu przestał się hamować.
Tym razem dał się sprowokować, jak w czasie wystąpień w Sejmie, kiedy potrafi wtargnąć na mównicę i dać upust swojej niechęci do opozycji. Prezesa Kaczyńskiego obserwuję od 25, a nawet 26 lat. Od wyborów w 1997 r., kiedy musiał układać się z Marianem Krzaklewskim, żeby wywalczyć stanowisko ministra sprawiedliwości dla brata. Widziałam, jak tworzył PiS, jak wygrywał z Tuskiem dwie kampanie 2005 r., jak siadał do rozmów nad PO-PiS-em i jak wywrócił stolik, zawierając koalicję z Samoobroną i LPR-em. Widziałam, jak po kawałku pożerał przystawki i jak tracił władzę w 2007 r.
Konferencje branżowe (np. HRowe, marketingowe, PRowe inne), a także konferencje popularnonaukowe czy startupowe takiej konwencji na szczęście jeszcze nie mają. Więc kieruj się zasadą – nie zamorduj nudnym wstępem. Można zacząć dobrze albo źle (celowy banał – tak nie zaczynaj, chyba że z konwencji zrobisz walor). Dobry, mocny, intrygujący początek jest jak dobre wybicie się z bloków startowych (banalna metafora, chociaż i tak mniej banalna niż… „coś tam jest jak seks”).
Powiedz mi o mnie coś czego jeszcze nie wiem
Widziałam to samo, kiedy moja babcia usuwała kwiaty od osób, których nie lubiła, z grobu mojego taty. Czasem, któryś z nich zasmuci się, że ta kampania jest trudna i że prezes jest już bardzo zmęczony. Wszyscy moi rozmówcy zdają sobie także sprawę, że jeśli prezesa zabraknie, to PiS się rozleci.
Ja zbieram inspiracje naprawdę wszędzie. Ostatnio podczas treningu nordic walking natknąłem się na watahę wilków. Tak mi się przez mikro-sekundę wydawało. Potem zorientowałem się, że to psy zaprzęgowe (dostrzegłem właściciela).
To może być jego ostatnia bitwa i może chcieć ją wygrać za wszelką cenę, ale może w nią zainwestować wszystkie swoje siły. Widziałam, jak zmienia się po katastrofie i jak zmienia się wskaźnik szefa federalnej służby celnej przewidział spadek zakładów jego polityka, kiedy zabrakło Lecha Kaczyńskiego. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
Sporządzanie i rozpowszechnianie rekomendacji bez zachowania wymogów prawnych podlega odpowiedzialności administracyjnej. Przypominamy, że Forum stanowi platformę wymiany opinii. Każda informacja wpływająca na decyzje inwestycyjne pozyskana przez Forum, powinna być w interesie inwestora, zweryfikowana w innym źródle. Efekt aureoli towarzyszy ludziom atrakcyjnym, pewnym siebie. A efekt dobrego wstępu warunkuje odbiór reszty prezentacji.
Polityka i Rząd (
Na pewno nie gwarantuje zwycięstwa, ale z pewnością je ułatwia. Fatalny start można jeszcze bohatersko podgonić, ale to naprawdę wymaga dobrej kondycji i doświadczenia. ibcfx forex broker-przegląd i informacje ibcfx Tyle że wcale nie jest banalnie proste. W jego wystąpieniach nie ma żadnej wizji. Jest wyłącznie strach, którym chce zarazić także swoich wyborców.
Powiedz mi coś czego nie wiem, a czego się nie spodziewam.
Widziałam prawie wszystkie wystąpienia prezesa w tej kampanii i nie mogłam pozbyć się wrażenia, że obserwuję Jakuba, dziadka Jadwigi Domuntówny z “Nad Niemnem”. Piękna historia, wspaniała postać, ale jedyne, o czym jest w stanie mówić, to jego nienawiść do niejakiego Pacenki. Przez całe lata, kiedy prezes Kaczyński miał wystąpić, albo udzielić wywiadu, siadałam, żeby go wysłuchać. Zawsze — nie mówię tu o tym, czy zgadzam się z wizją prezesa i jego pomysłami na Polskę — było to coś, co miało wpływ na polityczną rzeczywistość. Rysował obraz Polski, którą chciałby zbudować (powtarzam, że nie wszystkim ten projekt musiał się podobać). Tymczasem od wielu tygodni, zanim jeszcze prezes otworzy usta, wiem nie tylko, co powie, jak powie, ale nawet jak rozłoży akcenty.
Prezesa otoczyli ludzie intelektualnie nijacy, miałcy. Oni w żaden sposób go nie inspirują, a prezes najwyraźniej wyrównał do otoczenia. Opowiada w czasie spotkań z wyborcami rzeczy dziwne, czasem zwyczajnie głupie, a czasem po prostu nieprawdziwe. W czasie spotkań z wyborcami też coraz częściej Jarosław Kaczyński wygląda globalny rynek forex na nieobecnego czy zagubionego. I wciąż nie mówię o tym, że zamiast pokrzykiwać “głosujemy 4 razy nie”, mówi “4 razy tak” i nerwowo zaczyna przepraszać za swoją pomyłkę pana Boga. Chodzi raczej o takie momenty, jak ten na spotkaniu w Przysusze, kiedy prezes stwierdził, że Donald Tusk często używał słów “für Deutschland”.
I dowiemy się czegoś, czego nie wiedzieliśmy. Na taką swobodę improwizacji (celowej) może sobie naprawdę niewiele osób pozwolić. Jest wśród nich Rafał Masny, który potrafi w ostatniej chwili wejść na scenę i wyznać szczerze, że nie przygotował slajdów.
Generałowie niebezpieczni dla PiS i Błaszczaka. “W wojsku to się nazywa: dać komuś z opinacza”
Tylko że mimo wrażenia improwizacji, cała jego prezentacja jest znakomicie ograna, a brak slajdów jest wręcz atutem. Nasiąknięci złymi wzorcami prelegenci katują wstępami rodem z festiwalu piosenki polskiej w Opolu lub konferansjerką wiejskiego wodzireja. „Jest mi niezmiernie miło powitać państwa”; „Chciałbym dziś opowiedzieć państwu o projekcie, nad którym pracujemy od wielu miesięcy”; „Cieszę się, że znaleźli państwo czas by posłuchać o moich doświadczeniach”. Dodatkowo niech to będzie coś, co mnie zaintryguje na tyle, żeby mi się chciało słuchać przez 3 minuty. Żebym poświęcił swoje zasoby poznawcze, uwagę i pamięć krótkotrwałą.
Ale nie przejęzyczenie jest tu najważniejsze. Dla mnie zdecydowanie istotniejsze było to, że Jarosław Kaczyński poczuł potrzebę zaznaczenia, kim jest. Niemal od zawsze jest prezesem Jarosławem Kaczyńskim. A od prawie 20 lat jednym z dwóch najbardziej liczących się polskich polityków.